Strona glowna

Powrot do strony "Biskup Tadeusz"

Polowanie

Tymczasem w Niebiosach przeogromna wrzawa
Od ranka szykuje sie wielka zabawa
Gdyz jutro 13 sierpnia przypada
Biskupowi zyczenia zlozyc wypada

Urodziny czterdzieste czwarte obchodzi
Beda bawic sie razem i starzy i mlodzi
Pijac duzo wina i spiewac piosenki
Biskup nowe pewnie poderwie panienki

A juz dzis wieczorem przygotowan czas
Proboszcz po zwierzyne szybko poszedl w las
A polowac lubi i w dzien no i w nocy
Czasem strzela z broni a czasem i z procy 

Upoluje dzika i kilka sarenek
Gardla im poderznie do zlotych rynienek
Antos dla zwierzyny nie jest litosciwy
Czasem i parafian wielkie biora dziwy

Z ambony w niedziele mówi o milosci
A dla zwierzat nie ma ani krzty litosci
Morduje polujac i zastawia sidla
W lodówce co wieczór swieze ma miesidla

Chodza takze plotki ze psem nie pogardzi
A i o czlowieku mówia czasem hardzi
"Mieso to jest mieso, cudowna potrawa
Bez miesa nie smakuje chyba zadna strawa"

Lecz problem to jest jednak mówiac bez mala
Bo wegetarianka Cathy pozostala
Gdy dowie sie, ze proboszcz miesiwa kocha
Dla innego go chyba porzuci pieszczocha


Na dziedzincu krzyki - To proboszcz powraca
Biskup wlasnie wstaje, jak zawsze ma kaca
Mimo ze poludnie wybilo szczesliwie
No a on do rana przesiedzial przy piwie

Wyglada przez okno i widzi Antosia
Majteczki podaje mu mloda gosposia
Potem tez skarpety, swiezutkie, pachnace
Jak kwiatki co rosna na koscielnej lace

Biskup grzecznie wklada te czyste ubranka
I glaszcze gosposie jak kazdego ranka
Po pupci poklepie, nozke podotyka
A jurnosc u niego jako i u byka

Ta mloda gosposia - Brithey jej na imie
Biskup ja odebral niedobrej rodzinie
I dal do proboszcza jako na praktyki
Biskup z szklanki winka wydoil dwa lyki

Buziaka dal Britnej, do okna powrocil
Widok jednak wcale Biskupa nie smucil
Na dole, przy wozie, zwierzyny bez liku
Biskup glaszcze lekko Britney po poliku

Potem reke zsuwa i dotyka szyje
Wsrod zwierzyn dostrzega cztery dzikow ryje
Na jednym ptak siedzi - moze to i wrona
Biskup reka glaszcze gosposi ramiona

Potem ja na piersi wolniutko przenosi
Antonii o pomoc juz woznice prosi
Tak aby do kuchni mogli przeniesc sarny
Dzien sie zapowiada goracy i parny

Biskup reke zsuwa, juz brzucha dotyka
Antoni z woznica niosa razem dzika
Biskup kontynuuje i juz calkiem plonie
Gdy przesuwa reka na gosposi lonie