Strona glowna

Powrot do strony "Biskup Tadeusz"

Rozmyslania Thomasa

Biskup to jest przeciez ten nasz podstawiony
Przejal sie swa rola , Kloci uczepiony
Liza macha reka, Klocia macha noga
Na swym ciele czuje jakas rozkosz bloga

Powóz juz na podjazd zajezdza po cichu
Trzeba zaraz wypic po jednym kielichu
Cathy pada Lizie w jej chude ramiona
Biskup zdjal swa reke szybko z Kloci lona

Wieczór juz w Amorach zapada powoli
Biskup sie do Kloci aktywnie mietoli
Liza z Cathy pija herbatke w salonie
W kacie Klocia znowu w rozkoszy swej plonie

Na dole Thomas siedzi w swojej komnacie
Ze smutkiem do walizy pakuje swe gacie
Jutro rankiem gdy tylko nie bedzie mrozu
Wsiadzie on z waliza do swego powozu

I pomknie do Niebos przez pola i lasy
By razem z Biskupem dorobic sie kasy 
Moze burdel otworza, moze i gospode
W tej kwestii Biskup ma pelna swobode

Dobrze bedzie razem stworzyc inwestycje
Zdobyc tam w Niebiosach wysoka pozycje
Moze proboszcz Antos tez im dopomoze
"Daj mu duzo zdrowia mój wspanialy Boze!"

"A gdy wielka kase uzbieram na droge
Dam ja momentalnie za granice noge
Moze se urzadze w Afryce safari
Moze w Indiach kupie dla mej Lizy sari

Moze umkne szybko hen za oceany
Tam gdzie kase kreca takie jak ja pany
Bede z moja Liza igral w wielkim lozu
Sadzil jakies zytko na zyznym podlozu"

Tak se Thomas mysli pakujac swe ciuchy
Pietro wyzej przy kawie plotkuja dziewuchy
Thomas kocha Klocie, z Cathy romansowal
Ale z Liza najwiecej chyba baraszkowal

Z nia by pragnal na zawsze polaczyc swe zycie
W jakims Roterdamie, czy innym Madrycie
Wyjechac z Amorów, opuscic Niebiosa
Oto sa marzenia naszego mlokosa

Stanal on przed lustrem w niewielkiej komnacie
Po tym jak spakowal w walizy swe gacie
Patrzyl w swe odbicie, w swoje czarne oczy
On nigdy z tej sciezki zyciowej nie zboczy

Wykona swe plany, ozeni sie z Liza
Wyszedl wiec z komnaty z wielka waliza
Wolnym krokiem ruszyl w strona tej komnaty
Gdzie herbate pija Klocia, Liza, Cathy

Czas juz pozegnania nadszedl bardzo smutny
I dla zakochanych szczególnie okrutny
"Czas juz sie szykowac do drogi powoli"
Thomas se pocichu pod nosem pierdoli

Liza lamentuje Klocia takze placze
Biskupowi odbilo i jak kaczka gdacze
Cathy lzy ociera w nowiutka sukienke
Pokojówka po glowie glaszcze ta panienke

Czas rozstania krótki, jeszcze sie spotkaja
Nieraz jeszcze w nocy razem pohulaja
Ta noc jest ostatnia przed wyjazdem Thomasa
Trza wypic na zdrowie, poluzowac pasa

A jutro o swicie gdy slonce juz wstanie
Pozegnaja kochanka nasze drogie panie
I tylko Cathy w swej najmniejszej biedzie
Do Niebios od czasu do czasu pojedzie