Strona glowna

Powrot do strony "Biskup Tadeusz"

Porwanie Biskupa

Nasze kuzyneczki radosne maja teraz czolka
To ten Biskup pochlonal z kapustka te ziolka
Proboszcz na dwor szybko wynosi Biskupa
A z radosci i jemu trzesie sie juz dupa 

Bowiem Cathy, Klotyldy kuzyneczka mila
W liscie dzisiaj obietnice mu taka zlozyla
Jesli sprawnie przeprowadzi cala operacje
Zje on z Cathy jutro smaczna to kolacje

A wiadomo ze taka kolacja konczy sie sniadaniem
Mruczy Antos Duszek z pelnym przekonaniem
Odzyskawszy przytomnosc Biskup, bez przymusu
Wygrzebal sie z plataniny bialego obrusu

W ten to obrus Proboszcz go omotal
By w transie glupiego nic nie wymamrotal
Cathy zegna Antoska , do piersi przyciska 
A potem odchodzi. Czar milosci pryska

Powoz wiezie Biskupa i dzielne dziewczyny
Bal na zamku sie zacznie juz za dwie godziny
Gdy dwunasta oznajmi zegara dzwiek pusty
Na zamczysku zaplonie ognisko rozpusty

Zjada sie szanowni goscie, teatralna trupa
Oddac sie rozkoszy w towarzystwie Biskupa
Lac sie bedzie wino i nikt nie wykryje
Ze prawdziwy Biskup niestety nie zyje!

Na zamku juz trwaja wiec przygotowania
Zbliza sie godzina do pobalowania
Liza w swej komnacie z Biskupem schowana
Wyjasnia mu istote jego zadania

Biskup uwaznie slucha i robi notatki
Na aktora ma on przecie wybitne zadatki
Jak kazdy kto choc szczypte skosztuje
Tych ziolek, ktore Duszek na strychu od roku hoduje

Biskup, przez godzin kilka wypelni zadanie
A potem mu w glowie pustka pozostanie
Nic nie zapamieta , zadnej sytuacji
Resztki ziol wyrzyga rano w ubikacji

A teraz preciutko i bez analizy
Wykona rozkazy Cathy no i Lizy
Juz ostatnie poprawki i glowy nakrycie
I mamy Tadeusza lustrzane odbicie

Klotylda rzekla ze jest zachwycona
ochoczo chwycila jego pod ramiona
"Chodzmy moj drogi, opuscmy pokoje
Na dole oczekuja goscie na nas dwoje"