Strona glowna

Powrot do strony "Biskup Tadeusz"

Wstep

Amory Biskupie, nieduza miescina
Doline malej rzeki u zrodla przecina
Ludzie tu przemili, pracuja na roli
Proboszcz jak i wszedzie z ambony pierdoli

W niedziele do kosciola spiesza parafianie
Ksieza w swoich lozach wcianaja sniadanie
Slonce tu jak wszedzie gorace i duze
Chluba miasta zamczysko i przepiekne roze

A na zamku mieszka Klotylda urocza
Z okien zamku widac piekne gorskie zbocza
Zamek z balow znany i z wizyt Biskupa
Pelno tu zakonnic i ksiezuli kupa

A Klotylda van Kuh slynie glownie z tego
Ze w zyciu swym miala chlopa niejednego
O licznych romansach kraza brudne plotki
Klocia robi mine niewinnej idiotki

Bale tez wyprawia, spacerki w ogrodzie
Dalekiej jej zycie w ubostwie i smrodzie
Plotkuje z siostrami do pozniotkiej nocy
Zaden im odmowic chyba nie jest w mocy

Wiec Biskup Tadeusz lubi na noc wpadac
Namietnosci sekrety pani swojej zdradzac
Kloci plonie cialo jak Biskupa sciska
Lecz to tylko sen byl. Czar milosci pryska

Poranek jak kazdy w Amorach zaczyna
W lustrze sie odbija zawiedzona mina
I za cialem teskni swietego kochanka
Obok postac skulona stajennego Janka

Dzis Biskupa niestety miec nie mogla w nocy
Zaspokoila swe zadze przy Janka pomocy
Mlody to jest chlopiec, do igraszek skory
W Kloci przed mlodzieza nie tkwia juz opory

Podeszla do okna, wiatr wpadl do komnaty
Widziala jak Thomas podlewa znow kwiaty
Dalej za ogrodem biegnie waska drozka
Nieraz naszej Cathy stanela tam nozka

A droga do Niebios biegnie za ogrodem
Klocia pomyslala sobie mimochodem:
"Z Cathy niezle ziolko jak sie okazalo
Cos ja co niedziela do Niebiosow gnalo

Nieraz ja widzialam w towarzystwie Antosia
Jak ich podgladala mlodziutka gosposia
Nie lepsza ode mnie, nie lepsza od Lizy
Te same dzwigamy tez losu walizy"